Po długiej i wyczerpującej przeprawie przez państwa europejskie dotarliśmy w końcu do portu w Loano. Choć każdy marzył choć o chwili snu, nie było wytchnienia. W końcu miała nas czekać przemiana ze szczurów lądowych w prawdziwe wilki morskie!
Następne dni wypełniały wachty gdzie oficerowie mówili do nas w przedziwnym języku - knaguj, brasuj reje, klaruj liny!
Z częścią nomenklatury żeglarskiej udało nam się szybciej zapoznać - w obliczu lekkiej choroby morskiej dzielni żmichowiacy szybko pokochali rufę, a na samą wzmiankę o dziobie zielenieli na twarzy. Fortunnie jedna noc na pofalowanym morzu wystarczyła, by przypadłości minęły.
Rozwijanie i zwijanie żagli, sprzątanie pokładu przerwała komenda o zarzuceniu kotwicy. Saint-Tropez przywitało nas słońcem i spokojem. Szlifując swoją znajomość języka francuskiego, jak na żmichowiaków przystało, zwiedziliśmy miasto wzdłuż i wszerz.
Kolejny dzień rejsu przyniósł wielką niespodziankę. Akurat gdy już zaczęliśmy rozumieć komendy, które padały w naszą stronę, a cała załoga zaczęła tworzyć zintegrowaną całość, na horyzoncie zaczęły pojawiać się ciemne chmury, a wraz z nimi jeszcze ciemniejsze wieści. Następne dni dla morza Śródziemnego oznaczały nieustanne sztormy. Dzięki naszemu przezornemu kapitanowi w porę zawinęliśmy do portu w Nicei.
Ryszard Kłyś pisze: Porty są niedobre i dla statków i dla ludzi. W portach rdzewieją statki, a ludzie schodzą na psy.
My byliśmy oczywiście odstępstwem od tej zasady... Dzięki naszym opiekunom nie próżnowaliśmy a zwiedziliśmy urokliwe miasta i wioski sąsiadujące z Niceą. Èze, Vence, gdzie odwiedziliśmy dom Witolda Gombrowicza i oczywiście Monako, gdzie chcieliśmy w słynnym kasynie zwiększyć budżet samorządu szkolnego, lecz ta inicjatywa rzecz jasna pozostała jedynie w sferze humoru.
Mimo że nie spędziliśmy na wodach tyle co w porcie, to lepiej jest marzyć o byciu na morzu będąc na lądzie, niż marzyć o byciu na lądzie będąc na morzu.Jeszcze raz dziękujemy załodze STS Pogoria za wspaniałe doświadczenia i zdobyte umiejętności!
Pozdrawiam,
Ruben Pawłowski